Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 lutego 2017

Blog bez wypieków jest blogiem straconym


Szukam w pamięci, myszkuję w wynikach, przeglądam fotki i kurde jest taki jeden łódzki bieg, w którym nigdy nie biegłam. To organizowany w ramach łódzkiego parkruna Międzynarodowy Bieg po Babeczki. Piąta edycja się zbliża , a ja z renkom na sercu – nigdy tego biegu nie ukończyłam. Choć wpisowe jest mizerne, a nawet zerowe.

Idea Międzynarodowego Biegu po Babeczki powstała dawno temu na tzw. spontanie. Nocą przed domem pewnej dziewczyny rozgrywały się dantejskie sceny mordu i strzelaniny. Przyjechała policja z nagłośnieniem, cateringiem i wypasionym oświetleniem. Przyjechało również ze dwóch komisarzy Alexów i cała masa ludzi niezbędnych by tę zbrodnię udokumentować. Puścili światło filmowych reflektorów prosto w okna sypialni tej dziewczyny, że spać nie szło, taka widność się zrobiła. To ta dziewczyna nie spała tylko sobie leżała i myślała. Dodam, że było to na parę dni przed marcowym Dniem Kobiet. Ta dziewczyna to w sumie biegaczka była. I myślała sobie wtedy mniej więcej tak: "My biegaczki to właściwie fajnie mamy. Faceci traktują nas jak księżniczki i wcale nie musimy biegać tak szybko jak oni, by wskoczyć na pudło. Względem dostępności tzw. towaru proporcje też są  zdrowo „in plus” na korzyść biegających dam. Mają w czym przebierać. No jaki to towar. Niepalący, zgrabny, wydolny wysiłkowo i powabny".

Z myśli tych narodziła się idea biegu. Cały sens, w dużym skrócie, jest dążeniem do parytetu. Skoro na biegach jest niedosyt babek, to trzeba je dopiec.

Babki piecze się tak. Najpierw mieszamy suche z suchym i mokre z mokrym na zasadzie „na winie”. Im mniej babce poświęcimy czasu i zachodu, tym bardziej postara się sama, by wypaść jak najlepiej. Zacytuję uznaną blogerkę kulinarną:
Swoje piekę tak: Biorę blender - ten sam, w którym na co dzień miksuję bułkę z bananem. Najpierw wrzucam połówkę gorzkiej (czekolady), cukru ciemnego, kakao łyżek parę, mąki w teorii przesianej i łyżeczkę z górką proszku białego, jako czynnika sukces gwarantującego. Nastawiam na 9 i bzyt, bzyt. Powstały w ten sposób mix przesypuję do stojącego obok garnka. Do opróżnionego pojemnika blendera wbijam dwa ogrzane do temperatury pokojowej  jaja. Do jaj dodaję banana. Z tłustości - wszystkie resztki z lodówki. Końcówkę oliwy, resztki porannego jogurtu, wyskrobki z kostki masła, margaryny, jak mam olej to wlewam olej, jak nie mam to trudno. Bzyt, bzyt. Po zmiksowaniu powstały koktajl wlewam do garnka z suchym i dosłownie kilka razy mieszam łyżką, by składniki połączyły się. Muffinkowe papilotki wkładam do silikonowej foremki, napełniam ciastem w połowie i na trzy zdrowaśki do pieca. Gotowe.

Dziewczyna ta podzieliła się swoimi przemyśleniami z organizatorami biegu parkrun i do tej pory odbyły się już cztery edycje imprezy. Polega to na tym, że na parkrun  najbliższy dacie Dnia Kobiet przychodzi się z kodem uczestnika i kilkoma własnoręcznie wypieczonymi babkami. Potem wszyscy te babki chrupią zbiorowo i cieszą się jak dzieci.

Teraz będzie o mnie. Nie przebiegam ani razu babeczkowego parkruna – tak jakoś mi się do tej pory upiekło. W zeszłym roku to już -szkoda gadać - ani nie biegłam, ani nie piekłam. Gorzej – przyszłam, pogapiłam się, zjadłam dwie babki, następnymi trzema napchałam kieszenie, ustawiłam się do zdjęcia, na pierwszym planie oczywiście, i polazłam do pracy. Ledwo już lazłam, bo wcześniej cały tydzień nie spałam i spać nie było mi dane jeszcze przez dni parę. Konkurs, mówiąc sportowo ścigałam się zawodowo. Takie tam 280 godzin klikania myszką w przeciągu dwóch tygodni. Właściwie bez snu, na wodzie i owsiance, bo ściśnięty żołądek nie bardzo chciał co innego. Powiem tylko tyle - opłacało się. Drugie miejsce, to nie to samo co pierwsze, ale zawsze coś. Na końcówce tej tyry, jak w tanim filmie klasy B, w momentach totalnej miazgi w mózgu patrzyłam na to zbiorowe zdjęcie z babeczkowego biegu  i myślałam sobie : masz wspaniałych przyjaciół, popatrz jaka to fantastyczna grupa, dasz radę i takie tam inne bzdety. I to naprawdę działało, człowiek budził się na tyle, że może nie wymyślił nic nowego, ale przynajmniej zapisał, to co zrobił przez ostatnią godzinę.
Międzynarodowy Bieg po Babeczki 2016 fotka: parkrun Łódź

Bieg po Babeczki na celu ma budowanie społeczności, poznanie się bliżej i propagowanie idei  parkrun. Co wam szkodzi pobiec. W prognozie pogoda ma być wiosenna. Zabierzcie córki, matki, żony i kochanki. A z braku laku – można poprosić o pomoc piekarnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz